czwartek, 29 stycznia 2015

Wspólne dzierganie i czytanie (3) - Henry James "Bostończycy" i kolejny kocyk

Z jednodniowym poślizgiem, ale dołączam po raz kolejny do akcji Maknety.


W zeszłym tygodniu niestety mi się nie udało. Byłam zbyt zaaferowana wykańczaniem sowiego kocyka, którego początki pokazywałam Wam zaczynając się bawić z Maknetą. Gotowy kocyk, z którego jestem niesamowicie dumna, możecie zobaczyć tutaj - klik!!!

W tym tygodniu zaś mocuję się z kolejnym kocykiem, tym razem mniejszym, docelowo do wózka. Jego zaczątki - zakupione na ten cel włóczki, pokazywałam poprzednim razem.


Kocyk dziergam wzorem, którym zachywcałam się w tym poście.  Szczerze? W trakcie robótki zapał trochę mi ostygł. Wzór jest łatwy, przyjemny, ale jakoś nie pochłonął mnie tak, jak się tego spodziewałam. W jednym miejscu ciut go zmodyfikowałam, bo mnie zdenerował - ale o tym napiszę już jak będę się chwalić gotowym wyrobem,

Książkę też trochę męczę. Nie to, że jest nudna - tylko jakoś tak nie wciąga, nie potrafi zatrzymać przy sobie na dłużej. W "Bostończykach" Henry James dokonuje analizy społeczeństwa amerykańskiego końca XIX w., w którym, pomimo zakończenia wojny secesyjnej, ścierają się konserwatywne poglądy z nabierającymi rozpędu doktrynami emancypacyjnymi. Jedno jednak mi się w niej podoba - trochę takie "dostosjewskie" budowanie portretu psychologicznego każdej postaci. Jednak chyba książka ta nie trafiła na dobry czas w moim życiu. Wolałabym poczytać coś innego. Mam jednak dość kłopotliwą przypadłość - nie mam zwyczaju zostawiać książki niedokończonej. Więc tak z sobą walczymy. Dobrze, że kolejne zaplanowane do przeczytania pozycje zapowiadają się lepiej :)


5 komentarzy:

  1. Henry James mnie tez sie powoli czytal, ale i tak uazam, ze ejst bardzo dobry :) Ciekaw ajestem, jak kocyk skonczysz i pokazesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ piękne energetyczne kolory :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kolory niesamowite! sowi kocyk wyszedł śliczny.

    ja mam podobnie z książkami, jak już zacznę, to najczęściej kończę. do tej pory odłożyłam może 3-4 książki, których naprawdę nie zmogłam

    Anka

    OdpowiedzUsuń
  4. No nie jest to rozrywkowa lektura, sama się przymierzam do powtórki z Jamesa. Widzę, że nie jestem odosobniona w "kocykowaniu"

    OdpowiedzUsuń
  5. Obydwa kocyki - i sowi, i ten tutaj - bardzo mi się podobają.

    Jest taka jedna książka - "Zalotnica niebieska" Magdaleny Samozwaniec o jej siostrze, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Zaczynałam kilka razy i nigdy dotąd nie skończyłam, choć za każdym razem postanawiam sobie, że teraz na pewno ją skończę. I pojęcia nie mam dlaczego tak się dzieje - przecież i chcę ją przeczytać, bo temat mnie interesuje i czyta się dobrze. Może kiedyś się uda.

    OdpowiedzUsuń